Łączy ich pasja do wspinaczki. Godne uwagi jest to, że na swoje wyprawy dawniej jeździli kamperem Zdzisław, bo przecież, jak sami wspomnieli, jest jak członek rodziny. Choć młody nie jest. Chcecie album z dnia ceremonii? Zapytałem. Paweł, my byśmy woleli kilka dni na skałkach niż wszystkie albumy. Przeczuwać zacząłem, że prawdopodobnie tak luźnego spotkania ślubnego, nie było mi dane jeszcze fotografować. Na ślub, przyjechali, a jakże inaczej, Zdzisławem. No bo przecież humor miał dobry, odpalił. Szybka ceremonia, ciekawe kazanie i jedziemy dalej.
Kamper nie zawodzi. Koniecznie zrób zdjęcia origami Pawle. Przez pół nocy z mamą składaliśmy. Zrobione. Miało być szybkie, rodzinne spotkanie przy obiedzie, ale goście, przyjaciele serdeczni nie pozwolili. Na zakończenie, parkiet zapłonął przy muzyce ze smartfona. Ah i jeszcze sesja ze Zdzisławem, punk istotny w prośbach od młodych. Jakże można było nie wykorzystać doskonałego światła, jakie nam towarzyszyło przez cały dzień. Aż żałuję, że nie mogłem być z nimi do później nocy. Kończąc ten wpis, zapraszam do materiału, oglądajcie, jak mogą wyglądać Wasze zdjęcia z malutkiego, rodzinnego przyjęcia ślubnego.